„Wokini”, Sparks Nicholas, Mills Billy

wydawnictwo: Albatros
język oryginału: angielski
stron: 144
ocena ogólna: 5,5/6
ocena wciągnięcia: 4,5/6

Nie można porównać tej książki do „Sekretu”, nie można nawet myśleć tą kategorią. Nie można porównywać jej do żadnej innej książki, bo tak, jak my jesteśmy niepowtarzalni, tak ona taka jest. Mądrość, jaka spływa na czytelnika podczas lektury, jest, lekko mówiąc, duża. Naprawdę duża. Wiele można zrozumieć i wiele odkryć. Można odkrywać dużo rzeczy, ale mało ważnych. A tu, kontemplacja jest mocna, realistyczna i optymistyczna.

Szczęście pozwoli ci dostrzec nadzieję w najczarniejszej godzinie i odnaleźć spokój umysłu w największym zamęcie. To najwspanialszy stan ducha, a co więcej – nigdy nie musi cię opuszczać!

Wiele razy płakałam przy tej książce, ja, najbardziej nieszczęśliwa osoba pod słońcem, powtarzająca zawsze, że nie będzie lepiej, ryczałam jak bóbr uświadamiając sobie, że uzależniłam własne szczęście od innych. A jak pisze autor, szczęście zależy tylko od nas samych, jest sprawą indywidualną. Myślimy sobie, że będąc szczupli, bogaci, piękni czy mądrzy, będziemy szczęśliwi. A to nie prawda, gdyby nie fakt, jak żyjemy, nie docenilibyśmy tego, co mamy. A tak często tego nie doceniamy. Potrafimy tylko narzekać na to, czego nie ma, czego brak, co chcielibyśmy zmienić, a nie robimy nic. Nie wiemy, czego chcemy, co pragniemy, a żeby osiągnąć szczęście potrzebny jest cel, wyraźny cel do czego się zmierza. Oszukując samych siebie, wymyślamy co raz to lepsze życie, lepszy świat, w którym na pewno będzie się lepiej żyło. Ale nigdzie nie będzie lepiej, jeśli nie staniemy do „walki” z samym sobą. Trzeba zaakceptować siebie, przestać zmuszać siebie do bycia idealnym i doskonałym, nauczyć się żyć ze sobą, światem i problemami. Posiąść naukę szczęścia, wykorzystywać ją i być szczęśliwym zawsze.

David uświadomił sobie, że szczęście to odrębny świat – świat, który każdy może znaleźć w samym sobie. To stan wywodzący się z serca, stan, którego nie da się opisać słowami i zdaniami. A ponieważ jest to stan wewnętrzny, nic, co pochodzi z zewnątrz, nie może dać nam szczęścia.

„Wokini” to wspaniała książka do odkrycia siebie, swoich błędów, myśli, emocji czy uczuć. Dzieląc człowieka na stany: duchowy, emocjonalny, fizyczny i psychiczny, pomagając nam zrozumieć szczęście dzięki każdemu z nich, zbliża nas do samych siebie ukazując, jak świat może być piękny, a ile przyjemności może dać szczęście. Jak ważne jest różne spojrzenie na świat, zgodność z samym sobą, miłość do innych, życie szczęśliwe i pogodne – tak, jakby jutra miało nie być.

Każdego ranka otrzymujesz dwadzieścia cztery złote godziny. To jedna z niewielu rzeczy na świecie, które dostaje się za darmo. Za wszystkie pieniądze świata nie można kupić ani jednej dodatkowej godziny. Co zrobisz z bezcennym skarbem? Pamiętaj, że musisz go wykorzystać, bo dostajesz go tylko raz. Jeśli zmarnujesz te dwadzieścia cztery godziny, nic i nikt nie odda ci ich z powrotem.

Każdy powinien ją przeczytać, każdy powinie się do tego zastosować – pomóc szczęściu wyjść na światło dzienne, zmienić swoje dni. Swoje życie.
Jedynym minusem jest zakończeniem, jak dla mnie wyrwane z kontekstu, ale jakoś tam można je jeszcze przeżyć.

8 myśli nt. „„Wokini”, Sparks Nicholas, Mills Billy

    • Też takie lubię, o ile nie czuć z nich komerchy, wciskania słabych kłamstewek oraz wtedy, kiedy czyta się o pojednaniu z Matką Ziemią, ludźmi, zwierzętami. Tak jak w Buddyzmie. :)

    • Dziękuję, dzięki Tobie właśnie zaczęłam się zastanawiać, jak według ludzi powinna wyglądać dobra recenzja. Czy czytelnicy wolą czytać opinie zawierające opis przeżyć wewnętrznych czy też wolą wyplute z emocji publikowane w gazetach recenzje, które zawierają tylko opis formy, stylu czy języka, a za to brak przeżyć czytającego?
      Zabieram się do pisania na ten temat, czuję, że mam wenę. :)

  1. A „Córka Krwawych” idzie mi strasznie opornie. Wszystkie tak zachwalałyście tę książkę, że ciągle zastanawiam się jak to możliwe, że mnie ona po prostu strasznie… nudzi? O.o

    • Większość osób,z którymi rozmawiałam na temat tej sagi, właśnie mówi, że pierwszy tom idzie im opornie. Ja nie miałam takich problemów. Ale może u Ciebie to nie odpowiedni czas na tę powieść? Ja właśnie recenzuję IV część ;)

Dodaj komentarz