„Avatar”, reż. James Cameron

reżyser: James Cameron
produkcja: USA , Wielka Brytania
gatunek: Sci-Fi
data premiery: 2009-12-25 (Polska) , 2009-12-10 (Świat)

Ledwo zdążyłam do kina. Decyzja jak zwykle podjęta na ostatnią chwilę. Gnałyśmy przez pół Gdańska by obejrzeć ten film. Wstałam o 8.30, co jest niewykonalnym zadaniem. Biegłam jak głupia. Ale to, jakie emocje wywołał ten film – wynagrodził wszystko.

Uff… dobiegłyśmy. Zaczyna się, że okulary są wykonane z precyzją i tak dalej. Wszyscy sobie gadu-gadu. Lecą zwiastuny, dalsze gadu-gadu. Światła gasną, wreszcie coś widzę. Jak zwykle mamy niesamowite miejsca. Zaczyna się film. Pierwsze pięć minut.
– Ej no chwila. Przecież to miał być film animowany. A tu, kurczę, wszystko normalnie. – Powstrzymałam się od tego pytania. Przyjaciółka zapatrzona, więc chyba wszystko jest ok. A potem zrozumiałam swój błąd.

Jako fanka wszelkich technologii, technologia 3D to dla mnie, jakby wrota czasu. Przemieszczenie się w czasie filmu, do świata, zupełnie innego niż nasz. Do świata bohaterów, krainy stworzonej przez reżysera. Przyglądając się poczytaniom speców od tej dziedziny, można zaobserwować postęp jaki widzimy na ekranie. Postacie – wyglądające jak żywe, ludzie – z idealną mimiką twarzy, świat – jak na wyciągnięcie ręki.

W Gazecie Wyborczej można było przeczytać o przygotowaniach do filmu. Ile czasu zajęło dokładne badanie mięśnia twarzy, odpowiadającego za mimikę. Mięsień ten znajduję się wokół oczu(czy może pod, już nie pamiętam). To właśnie na ten przełom czekał Cameron. Chciał by jego filmie, wszystko był realne. By przy zbliżeniu postaci było widać co czują. By oglądający poczuł film, a nie tylko go obejrzał.

Film przenosi nas w wymiar miejsca, które jest magiczne, niezbadane, piękne,a zarazem przerażające. Przenosimy się do miejsca zwanego Pandorą, miejsca zagrożonego przez takich jak my, myślących, że człowiek może dostać wszystko czego chce.

W filmie znajdziecie przygodę, miłość, wojnę, pragnienia, wiarę, siłę i wszystko to, co chcielibyście poczuć po dobrym filmie – przede wszystkim łzy. Tak dobrego zjadacza emocji dawno nie widziałam. Nigdy tyle razy nie płakałam na filmie. I żaden film, nie poruszył mnie tak głęboko. Pod postacią zwykłego animowanego filmu, ukrywa się wielka siła i moc, jakiej nam trzeba. Chociaż wróć! Zwykły film? Nigdy w życiu! Najlepszy film wszech czasów.(Moje skromne zdanie.) Właściwie sumując, najlepszy film, jaki kiedykolwiek oglądałam.

O filmie:
Główny bohater, Jake Sully, to dawny marine, sparaliżowany od pasa w dół w wyniku walki na Ziemi. Otrzymuje rozkaz uczestniczenia w programie Avatar, który da mu zdrowe ciało. Zadaniem Jake’a jest podróżowanie po Pandorze, bujnej planecie porośniętej lasem deszczowym, wypełnionej niezwykłymi istotami. Jest domem Na’vi, człekopodobnej rasy, która według ludzi żyje na prymitywnym poziomie. W rzeczywistości to rasa dużo bardziej zaawansowana. Wysokie na dziesięć stóp, o błękitnej skórze, Na’vi żyją harmonijnie w obrębie ich świata zachowanego w nienaruszonym stanie. Niestety, za sprawą ludzi, poszukujących cennych minerałów na terenie Pandory, egzystencja Na’vi jest poważnie zagrożona.
Jake nieświadomie staje się częścią tej ingresji. Odkąd ludzie są niezdolni do oddychania na Pandorze, stworzyli hybrydy zwane Avatarami. Dzięki technologii łączącej umysł człowieka z ciałem Avatara, może on bez problemu przebywać na obcej planecie. Jake za jego pośrednictwem znów staje na nogach. Ponadto, zakochuje się w młodej Na’vi o imieniu Neytiri.
Ponieważ Jake coraz bardziej przystaje do jej klanu, znajdzie się pomiędzy siłami militarnymi Ziemi a Na’vi – zostanie zmuszony do wybrania stron w epickiej bitwie, która przesądzi o losie całego świata.[źródło: http://www.filmweb.pl/user/p_sas%5D

10/10

© zdjęcie: filmweb

15 myśli nt. „„Avatar”, reż. James Cameron

  1. Cóż, ja u siebie zamierzam dać 11/10. ;>

    Wiesz, jeszcze nigdy tak nie beczałam po filmie; a to znak. xD

    Zgadzam się całkowicie z Twoją recenzją!
    Więcej się nie wypowiem, bo mama trąca w ramię i jest to niesamowicie deprymujące.

    PS Mamy plakatyy! :D

    Koooffciam Cię. ;* xD

    • Hihi, miałam zamiar dać 10/10 razy miliard. Ale już bez przesady ;>

      Wiem,że nigdy nie beczałaś tak na filmie. Mimo, że obie beczałyśmy na „Lektorze”. To „Lektor” umywa się w płaczu przy „Avatarze”.

      Ty z pewnością lepiej to opiszesz ;)
      Deprymujące, to takie fajne słowo ! xD

      PS. O tak! Ostatnie dwa plakaty! Mój już wisi na ścianie :D

      Koffciam Cię <3

  2. Jak po twoich wrażeniach, które mi opowiadałaś na gadu niestosowne byłoby nie obejrzeć tego filmu. Obiecuję, obiecuję i jeszcze raz obiecuję sobie i tobie, że obejrzę ten film. Recenzja jest niezwykle interesująca. Hmm. Ciekawe ile jeszcze będzie mogło mnie zaskoczyć w tym filmie. ;)

    Wiem, wiem, że zawsze po nocy nastaje dzień, ale zawsze w to wątpię. Niby to nie podlega zdaniu, a jednak – ja zawsze myślę inaczej niż wszyscy.
    / wyrysowana

    • Cóż to tylko moje skromne zdanie. Moja mama stwierdziła, jak wróciłam do domu z kina, że jestem tak nakręcona, że gorzej niż na haju.
      Jak tylko obejrzysz to daj znać, jestem mega ciekawa Twoich wrażeń :)

      Ja się bardziej cieszę, kiedy po dniu nastaje noc. Bo wtedy czuję się lepiej i uciekam od wszystkiego złego.

      • Lepiej niż na haju. Ooo. ;d
        Coś, co nie uzależnia może to zastąpić? Ciekawe, ciekawe. ;)
        Coraz bardziej zachęca mnie ten film do siebie. hahaha. ;d

        Niedługo obejrzę i Ciebie poinformuję. ;*

  3. Avatar…i aż się robi ciepło na sercu :) Też jestem zakochana w filmie do granic możliwości! Mało tego, to nie tylko domena dziewczyn, mój kuzyn obejrzał w sobotę, a w niedzielę szedł drugi raz! Z jednym tylko się nie zgodzę, mimo,że ja także oglądałam w 3d i jeśli ktoś ma do wyboru – to nie ma co oszczędzać i wybrać się na ten seans, ale w „normalnej” technologii myślę,że film zrobi i tak perfekcyjne wrażenie!
    Pozdrawiam :)

  4. Właśnie wyczytałam na wp , że Avatar już zarobił ponad miliard dolarów, a co za tym idzie to najszybciej zarabiający film w historii kinematografii…nawet gdyby Twoja opłata była skromna, to zebrałabyś niezłą sumkę :)

Dodaj odpowiedź do Tucha Anuluj pisanie odpowiedzi